
Historia prawdziwa – Renata i Zbyszek
Love Me Tender
Wstęp
Poznali się w sieci. Renata niedawno wyjechała z Polski do Wielkiej Brytanii. Jak to się mówi: za chlebem. Zbyszek mieszkał już tam od kilku lat. Był samotny a jego serce było poobijane po poprzednim związku. Ona była jeszcze bardziej zbita przez życie. Oboje założyli konta na Badoo. Był to portal do poznawania nowych ludzi i pisania z nimi, ale praktycznie miejsce w którym ludzie szukali najczęściej przygodnego seksu. Czasami jednak trafiali tam ludzie, którzy szukali czegoś więcej niż tylko przelotny fizyczny kontakt. Tak właśnie było z nim. Szukał, kolejny już raz, tej jednej, jedynej. Ona była inna. Nie widziała siebie w stabilnym i stałym związku. Bała się, że przeszłość się powtórzy.
Dobry czas
Minęły dwa lata. To był fajny czas. Poznawali się bliżej. Zwiedzali Anglię i Walię, gdy tylko była ku temu sposobność, a czerwone róże nieustannie im towarzyszyły. Zaczęły się delikatne rozmowy o wspólnym zamieszkaniu. W międzyczasie Zbyszek zmienił pracę i zamieszkał niedaleko Cannock. W końcu podjęli decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Wynajęli małe dwupokojowe mieszkanko i zaczęli się urządzać. Kupili sobie nowe łóżko, w którym cieszyli się sobą i odpoczywali. Potem nadszedł czas na nowe meble i długie dyskusje o tym jak widzą wspólne miejsce do życia. To był czas kompromisów i docierania charakterów Lwa I Byka. Renata w początkowym etapie mieszkania w Cannock czuła się zagubiona i pełna rozterek. Cierpliwość i ciepło Zbyszka pomogły jej pokonać opory. Zaczęła wychodzić z domu. Znalazła pracę. Życie obojga zaczęło się stabilizować a miłość rosła. Zawsze świeże czerwone róże gościły w wazonie ciesząc oko i duszę Renaty.
Straszna nowina
Zbyszek pracował na pełen etap. W wolnych chwilach zwiedzali wciąż nowe miejsca UK. W lutym 2015 roku Zbyszek zaczął narzekać na ból w okolicach brzucha. GP wysłał go na skan ciała. Dwa tygodnie później listonosz przyniósł list z wezwaniem do szpitala na spotkanie ze specjalistą w zakresie raka jelita grubego. W trakcie wizyty padły znamienne słowa: ,,Masz raka złośliwego jelita grubego trzeciego stopnia. Masz 10-12 % szans na przeżycie. Jeśli zgodzisz się na operację twoje szanse wzrosną do 25%, a po chemioterapii do 50%. Po pięciu następnych latach uznamy, ze zostałeś wyleczony.’’ Świat się zawalił. Wszystkie plany wzięły w łeb. Umysł pogrążał się rozpaczy i czarne myśli krążyły nieustannie w głowie. Nadszedł czas operacji a potem 7 miesięcy codziennej męczarni w trakcie chemioterapii. Godziny bólu rozrywającego końcówki nerwów. Kolejne godziny z głową zwisającą nad muszlą klozetową z wymiotami, które chciały wyrzucić pusty żołądek na zewnątrz. Oczy pełne łez i myśl w głowie: musisz to wytrzymać, dasz radę. To ta myśl i świadomość, że przy nim trwa Ona, dawały mu siłę. Renata widziała jego cierpienie i sama cierpiała nie mogąc mu pomóc. A jednak nieświadomie pomagała. Będą wciąż przy nim. Ze względu na Zbyszka zmieniła dietę i wraz z nim zaczęła pić soki warzywne i owocowe. Ta dieta pomogła przetrwać czas chemioterapii.
Chwile ulgi
Mimo tego, że Zbyszek cierpiał i brakło mu sił, to każdy moment przerwy w chemioterapii wykorzystywał do tego by zabrać Renatę w nowe miejsce. W głowie wciąż siedział wielki strach, że rak go pokona. Chciał więc wykorzystać czas, który mu pozostał, by pokazać jak najwięcej swojej ukochanej. Nie wiedział jakie efekty przyniesie kuracja, a poza tym oboje potrzebowali choćby krótkich chwil relaksu. Nawet gdy były one podszyte strachem. Dzięki takiemu podejściu ten okropny czas minął łatwiej i finalnie 28 grudnia 2015 skończyła się chemioterapia. Nadszedł czas regeneracji organizmu. W międzyczasie oboje uczyli się życia ze stomią, której Zbyszek ,,dorobił” się w trakcie pierwszej operacji, gdy po wycięciu części zajętej przez tkankę rakową, wyciągnięto mu jelito grube na zewnątrz. W październiku 2016 roku nadszedł czas na kolejną operację połączenia jelit wewnątrz ciała i likwidację stomii.
Na krawędzi
Operacja przebiegła prawidłowo. Już w drugim dniu Zbyszek zjadł świeże owoce, które przeszły całą drogę pokarmową i zostały wydalone. Był to widomy znak, że operacja przebiegła pomyślnie. Uśmiech zagościł na twarzy obojga a nadzieja zaczęła gościć w sercach. Trzeciego dnia Renata zauważyła, że Zbyszek mówi nieskładnie i zdaje się majaczyć. Nad ranem następnego dnia wylądował ponownie na stole operacyjnym. Całe ciało zostało zakażone i sepsa przejęła kontrolę. Nastały ciężkie dni. Umysł po kolei odłączał funkcje ciała, by ratować mózg, który też przeszedł w bardzo ograniczony, niemal wegetatywny stan. Zbyszek w tym czasie czuł, że przebywa w dwóch światach jednocześnie. Jednym, tym realnym, gdy choć na moment wybudzał się z maligny i w drugim, który tworzył dla niego jego walczący o przeżycie mózg. Jednocześnie Zbyszek całą siłą woli i duszy toczył wewnętrzną walkę o życie. Trzykrotnie czuł, że stoi na krawędzi między życiem a śmiercią. Za każdym razem prosił Boga o pomoc. Gdy po raz czwarty się tam znalazł był tak wymęczony, że nie miał już sił walczyć. Skierował swoje myśli ku Bogu i oddał mu swoje ciało i duszę mówiąc: ,, Panie. Nie mam już sił walczyć. Oddaję Ci swoje życie. Zrób z nim co zechcesz.’’ Poczuł jak jego jestestwo znalazło się w jakimś wielkiej i ciemnej przestrzeni, w której wszystko trwało bez ruchu i mijającego czasu. Czuł jak ciało faluje a forma zmienia się od czegoś przypominającego amebę, by po chwili stać się bliżej nieokreślonym wielkim stworzeniem. A wszystko to w niewyobrażalnej ciszy. Po bliżej nieokreślonym czasie usłyszał przepełniony jednocześnie mocą i żarem Głos mówiący: ,,WIĘC ŻYJ’’. Te dwa słowa spowodowały, że Zbyszek otworzył oczy i zaczął wracać do zdrowia. Po kolejnym tygodniu wyszedł ze szpitala i wrócił do domu, w którym czekała na niego pełna szczęścia Renatka. Otoczyła go swoja opieką i zaczął nabierać sił.
Smutek i radość
Nadchodziły Święta Bożego Narodzenia 2020 roku. Ten rok był szczególny dla niemal całej populacji ludzkiej. Po świecie szalał nowy koronawirus Covid-19. Był bardziej zjadliwy niż przeciętne wirusy grypy. Zabrał ze sobą do grobu babcię Zbyszka. Tę samą, która go wychowała. Co gorsza, z powodu kwarantann panujących w Europie, nie mógł nawet lecieć do Polski na jej pogrzeb. Ale dla Zbyszka i Renatki był to też rok w którym jeszcze bardziej docenili, że mają siebie nawzajem i mogą na siebie liczyć. Dlatego też Zbyszek postanowił, że te nadchodzące Święta będą dobrym momentem na to by w końcu zadać jej jedno z fundamentalnych pytań w relacjach damsko- męskich: ,,Czy zechcesz zostać moją żoną’’? Kupił piękny pierścionek z diamentem i z radością oczekiwał Świąt. Wręczając Renatce piękny bukiet czerwonych róż i zadając jej te pytanie wiedział, czuł to, że odpowiedź może być tylko jedna. I oczywiście tak było. Usłyszał sakramentalne: ,,Tak mój kochany. Oczywiście zostanę Twoją żoną.’’ 🙂



Zobacz również
